czwartek, 20 lutego 2014

Czy "nagroda" jest warta rywalizacji? - recenzja "Rywalki" Kiera Cass


http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/198000/198949/224912-352x500.jpgDla trzydziestu pięciu dziewcząt Selekcja jest szansą ich życia. To dzięki niej mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Selekcji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona.
Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer.
Dla Americi Selekcja to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.
Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić…


Już sam napis na okładce zapowiada, jaki problem poruszy książka - rywalizacja o władzę i pieniądze, czyli to, z czym mamy do czynienia na co dzień w prawdziwym świecie.  Każda dziewczynka w młodości marzyła o księciu z bajki, a marzenie jednej z 35 nastolatek ma szansę się ziścić.

Tytułowe rywalki, pomimo różnych charakterów nie są aż tak zdesperowane jakby się mogło wydawać. Jest to czysta opowieść dla młodzieży, grzeczna i lekko naiwna, gdyż w rzeczywistości można spotkać o wiele podlejszych ludzi niż bohaterki. Nie jest to podążanie po trupach do celu, lecz subtelna rywalizacja młodych kobiet, które prowokują, obmawiają za plecami, czy niszczą sukienkę konkurentki. Wszystkie starają się, by książę wybrał właśnie je za żonę, choć nic do niego nie czują. Jedyne na czym im zależy to władza i dostatek.

W świecie przedstawionym panuje podział na kasty, które określają kim jesteś - występuje 8 kast, pierwsza to rodzina królewska, a ostatnia oznacza niewolników. Im niższa kasta, tym trudniejsze warunki życia. Miłość rodząca się między kastami jest co najmniej potępiana, a im wyżej jesteś w hierarchii, tym mniej szanujesz tych, którzy są pod tobą. Głód, brud i brak szans na poprawę bytu - przed takim problemem stają każdego dnia niższe kasty. Jak się można domyślić, znajdzie się wielu buntowników atakujących pałac, lecz jedna z atakujących grup nie do końca może podpisać się pod tymi powodami. Nie zabijają nikogo, lecz przewracają cały pałac do góry nogami, najwyraźniej czegoś poszukując... ale czego?

Wątek miłosny jest dosyć skomplikowany. Najpierw poznajemy pozornie sielankowy związek Americi z Aspenem. Kochają się i chcą być razem, lecz cieniem na ich związku jest fakt, że Aspen pochodzi z niższej kasty, przez co Americę, po wyjściu za niego czekałyby o wiele gorsze warunki życia, choć nawet w obecnym życiu się jej nie przelewało. To właśnie Aspen i możliwość zdobycia pieniędzy dla rodziny przesądzają o jej decyzji wzięcia udziału w Wyborze. Kiedy Aspen łamie jej serce, dziewczyna trafia na dwór, gdzie poznaje Maxona. Oczywiście okazuje się, że jej dotychczasowa opinia o nim jako o księciu gruntownie ulegnie zmianie i czekają nas komplikacje.Wątek romantyczny jest dobry, nie jakiś wyśmienity, ale nie zanudza :)

Americia jest upartą, buntowniczą artystką. Pasjonuje się muzyką i z nią wiąże swoją przyszłość. Nie przeżywa swojego rozstania z Aspenem non stop, ale też pojawia się kilka fragmentów na ten temat. Nie ma zbyt wielu przyjaciół, lubi spędzać czas samotnie i nie ocenia ludzi ze względu na kasty. O Aspenie dowiadujemy się niewiele, zaledwie kilka szczegółów z jego życia, jego ciężkie warunki życia i odpowiedzialność za rodzinę najbardziej rzucają się w oczy. Maxon po części pozostaje dla nas zagadką. Poznajemy część wiedzy o jego osobie, ale on cały czas robi coś, co sprawia, że zdajemy sobie sprawę, że nie znamy go tak na prawdę. Jeśli zaś chodzi o rywalki - jak zawsze odnajdujemy tam czarny charakter i przyjaciółkę, większość z 34 dziewczyn to dla nas tylko imiona, wyróżnia się tylko kilka z nich, które mają większą styczość z Americią.

"Rywalki" pochłonęłam dwa dni - trzeba książce przyznać, że potrafi wciągnąć :) To jej wielki plus. Wielkim minusem jest to, że książka kończy się w połowie akcji, więc żeby dowiedzieć się co dalej trzeba czekać do wydania następnej części serii. Opowieść uczy o tym, że nie warto się zmieniać i że szczerość może się opłacić bardziej niż stek kłamstw.  Polecam każdemu, kto lubi tego typu klimaty, bo książka ta jest miłym pożeraczem czasu na wolne wieczory ;> Oceniam 7/10




Pisarzom polecam darmową aplikację, która ocenia styl pisania- wyszukuje powtórzenia, liczy słowa itp.
Hemingway (niestety, tylko wersja angielska)
A jeśli nie radzisz sobie z językami obcymi, mogę zarekomendować ten serwis:
Duolingo ;)




1 komentarz:

  1. Te serie... Wyciągacze kasy, ot co, ale w sumie, jeśli już polubimy bohaterów, świat... to miło co jakiś czas do niego powrócić :)

    OdpowiedzUsuń