piątek, 27 grudnia 2013

W świecie wampirów


Wszystkim jest zapewne znana tematyka wampirów w literaturze, która większości fanom fantasy już się przejadła.  Wiele osób swoją przygodę z tą tematyką zaczęło od sławnego "Zmierzchu" Stephanie Meyer. Dla 14-latek, które wcześniej nie przepadały za czytaniem, ta książka była jak objawienie - przyciągnęła je do jakże niepopularnego w niektórych kręgach hobby - czytania. I to jest największy plus Zmierzchu; sprawia, że nastolatki dostrzegają przyjemność w składaniu liter, a nie tylko żmudny obowiązek szkolny. Jednakże jest jeszcze opozycja tej książki - czyli wszyscy krytycy i osoby, które mają większe obeznanie w literaturze. Dla nich, książka ta jest zbyt dziecinna, by mogli ją pozytywnie ocenić. Osobiście już wyrosłam dosyć dawno z tej serii, gdyż poznałam więcej wspaniałych, bardziej ambitnych książek. Zmierzch zapoczątkował moją manię fantasy, lecz jestem prawie pewna, że nigdy już do niego nie wrócę. Po kilku latach przebrnęłam już przez wiele wampirycznych opowiastek, było między nimi dużo różnic, jednak schemat pozostawał ten sam: śmiertelniczka zakochana w wampirze. Wśród  tych wszystkich książek, wyróżnia się najbliższa mojemu sercu "Akademia Wampirów" Richelle Mead i to właśnie dlatego, że mimo upływu czasu i kolejnych "zaliczonych" książek pozostaje ona moją ulubioną serią, zdecydowałam się zacząć bloga właśnie od niej.

Seria składa się z 6 części oraz z osobnej, także 6-częściowej historii, która jest kontynuacją AW "Kronik krwi". Pierwsza część Akademii Wampirów wprowadza nas do świata przedstawionego w powieści, opowiada o przyjaźni dampirki(półwampira) Rose i morojki(wampira) Lissy, które z pewnych, dla nikogo innego nie zrozumiałych powodów uciekają z Akademii. Poznajemy je w momencie, gdy zostają schwytane. oraz rozpoczyna najlepszy wątek romantyczny jaki w życiu czytałam. Nie jest to "zmierzchowa" miłość, nie polega też na tym, że do razu wskakują sobie do łóżka. Atmosfera jest pełna pożądania, które nie znajdzie ujścia szybko. O, nie. Wyczekiwanie i napięcie - to jest to, co sprawia, że nie jest to typowo erotyczna książka bez akcji. O ile pierwsza część wzbudza naszą ciekawość, druga znacznie bardziej przyciąga nas do lektury. Zaś jeśli chodzi o trzecią - nie znam osoby, która zdołałaby  porzucić tę serie kończąc na niej. Później nie istnieje dla nas żadna siła zdolna nas od niej oderwać. Nie można tej książki oceniać za pojedyncze części, ta 6-częściowa historia pełna przygód stanowi jedną wielką całość, która do nas przemawia. Mead Richelle miała pole do popisu i pewnie sądzicie teraz "skoro tych części jest tak wiele, to pewnie przynudza". Skądże znowu ! Rose, główna bohaterka wciąż popada w nowe kłopoty, żeby nie przejedli nam się starzy bohaterowie autorka wprowadza też nowych, przenosi akcję do różnych miejsc byśmy nie byli znużeni. Wciąż dzieje się coś nowego, w niektórych momentach nie da się oderwać oczu od książki, a potrzeby fizjologiczne schodzą na drugi plan.

Stereotyp powiastki o wampirach? Moroje żywią się krwią. Dampiry są strażnikami, którzy ich strzegą. Strzygi to złe istoty, żywiący się krwią wyżej wymienionych, z którymi walczą dampiry. Nie ma tam ludzi. Nie ma cukierkowych miłostek, ani typowych wampirzych kompleksów.

Stereotyp szkolnej opowieści? Autorka nie przynudza opowiadając o zajęciach, szkoła pełna skandali i plotek, stołówka podzielona na grupy- jak w normalnym, amerykańskim filmie... ale nie do końca.

Jak w każdej ocenie książki powinnam zamieścić tu wady. Na prawdę chciałabym. Dobry recenzent przedstawia dobre i złe strony. Ale jestem jeszcze amatorką. Potrafię obrzucić błotem książkę, która marnowała mój czas, ale w wypadku Akademii.. naprawdę, fakt, że ubóstwiam tą serie nie pozwala mi dostrzec minusów. To jak zauroczenie - nie dostrzega się wad, dopiero po rozstaniu, czyli w tym wypadku zmianie gustu.  To jedyna seria, której nie mogę nic zarzucić, bo w każdej innej wyraźnie widzę wady.  I prawdopodobnie jedyna na tym blogu, której mogę dać maksymalną skalę ocen: 10/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz